LdN gadulstwo jak tralala^2

Dołączył: 27 Maj 2001 Posty: 252 Skąd: Siedlce City
|
Wysłany: Wto Wrz 03, 2002 12:32 pm Temat postu: Lekarze |
|
|
Z Pamiętnika Chirurga:
Sobota
Jestem trochę niespokojny. Wczoraj zacząłem dość zawiłą operacje na panu
Łukaszu spod siódemki. Nie zauważyliśmy, jak czas zleciał i zrobiła się
szesnasta i koniec roboty. Pan Łukasz został na stole do poniedziałku.
Martwię się, że będzie próbował sam się zaszyć.
Poniedziałek
Wszystko dobre, co się dobrze kończy. W czasie weekendu była przerwa w
dostawie prądu. Urządzenia przestały działać i pan Łukasz też. Dzisiaj
miąłem tylko dwa wyrostki. Dziwne, ze u jednego pacjenta. No, ale
poniedziałek jakoś zleciał, tym bardziej, że siostra Kulanka znalazła między
protezami podręcznik anatomii. Bardzo ciekawy. Nigdy bym nie przypuszczał,
że aż z tylu części składa się człowiek.
Wtorek
Od rana pech. Podczas operacji plastycznej znów zabrakło skóry. Pożyczyłem
co prawda kawałek ceraty od ajenta bufetu, no ale jak długo można nadużywać
dobrej woli człowieka nie związanego przecież ze służbą zdrowia?
Środa
W dalszym ciągu pechowa passa. Siostra Narcyza potrąciła mnie podczas
operacji, kiedy akurat zerkałem na siostrę Honoratkę. Wszystko stało się
bardzo szybko. Rodzina pana Korytko, który był na stole chce mnie skarżyć o
to, że mu przyszyłem butle z tlenem do pleców. Kiedy już ochłonąłem, to
zrobiłem sobie na próbę zastrzyk nowa jednorazowa z tego transportu, który
dopiero co nadszedł. Bardzo bolesny, dwa razy zemdlałem, zanim wprowadziłem
wszystko dożylnie. Siostra Jola powiedziała, ze niepotrzebnie się męczyłem,
bo igły do tych strzykawek przyjdą w przyszłym tygodniu i iniekcje mają być
ponoć łatwiejsze. Eee, pożyjemy zobaczymy.
Czwartek
Dzisiejszy dyżur na oddziale reanimacji minął nadspodziewanie spokojnie.
Praktycznie przez cały czas nie było prądu, wiec aparatura nie hałasowała.
Na szczęście włączyli fazę i zdążyłem jeszcze wypełnić wypiski. Natomiast
mocno zastanawiająca historia przytrafiła mi się podczas porannego obchodu.
Otóż spotkałem mojego sąsiada z bloku, inżyniera Bazydło. Powiedział, że
przyszedł do naszej kliniki do Rentgena. Ciekawe to o tyle, że nikt z
pracowników naszej placówki, ani też żaden, żaden z jej pacjentów nie nosi
takiego nazwiska. No i kto mi teraz wytłumaczy, dlaczego inżynier Bazydło
ukrył przede mną prawdziwy cel swojej wizyty?
Piątek
Obchodzę mały jubileusz. Właśnie dziś wykonałem moja setna operacje. Radość
tym większą, ze dzisiejszy zabieg był pierwszym udanym. Coraz częściej,
szczególnie podczas trepanacji czaszki, odzywa się moje najskrytsze
marzenie: chciałbym kiedyś rozpocząć studia medyczne. I może nawet je
skończyć.... _________________ PAMIĘTAJ !!! Nie jesteś naprawdę pijany,
jeśli leżąc na podłodze nie musisz się jej trzymać. |
|